Patronami ministrantów są:
św. Tarsycjusz – męczennik rzymski III wiek
św. Stanisław Kostka – XVI wiek (Polska)
św. Alojzy Gonzaga – XVI wiek (Włochy)
św. Jan Berchmans – XVII wiek (Holandia)
św. Dominik Savio – XIX wiek (Włochy)
Poniżej życiorysy każdego z nich.
Święty Tarsycjusz
Jest bardzo mało wiadomości o świętym Tarsycjuszu – wystarcza to jednak, aby czcić go jako bohaterskiego Męczennika Eucharystii. Wszystko, co wiemy o św. Tarsycjuszu, pochodzi z inskrypcji papieża Damazego, który przewodził gminie chrześcijańskiej w Rzymie najpóźniej 100 lat po męczeńskiej śmierci Tarsycjusza.
Święty Tarsycjusz był młodym Rzymianinem, akolitą, należącym do otoczenia papieża Stefana I, późniejszego męczennika († 257). ( Akolitat jest to jedno ze święceń niższych, które daje prawo klerykom Kościoła Rzymskokatolickiego usługiwania do Mszy Świętej – a więc do zaszczytnej funkcji, którą obecnie pełnią ministranci.)
Za panowania cesarza Decjusza († 251) miały miejsce jedne z najkrwawszych prześladowań chrześcijan. Chrześcijanie ginęli za Chrystusa, ale ich największym pragnieniem było, by mogli na drogę do wieczności posilić się Chlebem Eucharystii. Zanoszono im więc potajemnie Komunię św. do więzień. Kiedy zaostrzono możliwości widywania się z uwięzionymi, umacnianie uwięzionych chrześcijan Komunią świętą przed ich męczeńską śmiercią stało się prawie niemożliwe. Każdy odważny dorosły chrześcijanin, kapłan, diakon – kiedy szedł do więzienia z Komunią świętą – narażał się na rozpoznanie i areszt, nawet nie osiągnąwszy celu.
W tej sytuacji około dziesięcioletni Tarsycjusz, okazał gotowość zaniesienia Eucharystii do uwięzionych. Na pewno myślał, że z powodu swojego młodego wieku uda mu się niepostrzeżenie dotrzeć z Komunią św. do skazanych na śmierć męczeńską. Być może udało mu się to kilka razy.
Pewnego dnia, kiedy jak zwykle niósł na sercu Wiatyk do więzienia, napotkał swoich rówieśników bawiących się na jednym z licznych placów rzymskich. Pogańscy chłopcy zaczęli wołać Tarsycjusza, by się do nich przyłączył. On zaczął uciekać przed nimi. Zaczęli go gonić. Kiedy zaś spostrzegli, że coś przyciska do piersi, chcieli zobaczyć co niesie i siłą mu to wydrzeć. Bohaterski chłopiec bronił swego skarbu. Wówczas zgraja przewróciła go na ziemię, zaczęli go kopać i bić, rzucać na niego kamieniami. Tarsycjusz był jednak nieustępliwy. Dopiero przypadkowo przechodzący żołnierz rzymski Kwadratus, także chrześcijanin – doskonale zorientowany w sytuacji – przyszedł z pomocą Tarsycjuszowi. Uwolnił chłopca i przepędził całą tę zgraję. Zaniósł Tarsycjusza do domu. Jednak chłopca nie dało się już uratować. Wkrótce zmarł z upływu krwi, na skutek ran odniesionych w obronie Chrystusa Eucharystycznego. Najświętszy Sakrament ze czcią odniesiono do kapłana katolickiego. Ciało Świętego zostało pogrzebane na cmentarzu (w katakumbach) św. Kaliksta obok szczątków papieża św. Stefana I, który w kilka lat po nim poniósł śmierć męczeńską (257 r.).
Święty Tarsycjusz wolał umrzeć z rąk pogańskiej rozzłoszczonej gawiedzi, niż oddać im niesiony przez siebie pod płaszczem Najświętszy Sakrament. Papież Damazy porównuje go do św. Szczepana, być może wskazując na podobieństwo śmierci – przez ukamienowanie.
W 1675 relikwie świętego przeniesiono do Neapolu do Bazyliki św. Dominika, gdzie ufundowano specjalną kaplicę. Część relikwii przechowywana jest również w salezjańskim kolegium przy Via Appia Antica w Rzymie.
W 1939 roku architekt Rossi wystawił ku czci św. Tarsycjusza w Rzymie piękną świątynię.
Papież Pius X ogłosił św. Tarsycjusz patronem Włoskiej Akcji Katolickiej. We Włoszech św. Tarsycjusz jest też patronem kółek eucharystycznych. W wielu krajach katolickich, również w Polsce, św. Tarsycjusz uważany jest za patrona liturgicznej służby ołtarza – ministrantów.
Święto patrona ministrantów i lektorów przypada na 21 listopada.
Ministranci w najbliższą niedzielę przed dniem 21 listopada mają swoje święto podczas którego przyjmują do swego grona nowych kandydatów.
Modlitwa do św. Tarsycjusza
Święty Tarsycjuszu, Patronie i wzorze nasz,
Ty niosłeś Jezusa na sercu i w sercu jako największy swój skarb.
Cześć i miłość Jezusa promieniowały z Twojego oblicza
i dla Niego oddałeś radośnie swe młode życie.
I my chcemy nosić Jezusa w swym sercu.
Chcemy ze czcią i miłością chodzić wokół Jego ołtarza.
Chcemy nieść Jezusa do domu,
do szkoły i wszędzie przez dobry przykład.
Pomóż nam i spraw, abyśmy całym życiem
tylko Jemu służyli i do Niego należeli. Amen.
Urodził się 13 marca 1599 roku w Diest (Brabancja flamandzka), w dzisiejszej Belgii. Był najstarszym z pięciorga synów grabarza Jana. Jego matka Elżbieta była córką burmistrza.
Na usilne prośby chłopca rodzice zgodzili się ponosić wydatki na jego naukę. Jednak na skutek choroby matki musiał przerwać naukę. Dopiero dzięki finansowej pomocy miejscowego proboszcza Piotra van Emmerick – Jan mógł kontynuować rozpoczętą naukę.
Czując powołanie do stanu duchownego, zaczął uczyć się języka łacińskiego. Na skutek trudnych warunków w domu – Jan musiał ponownie przerwać studia. Udał się do Mechelen, gdzie zarabiał posługą u pewnego kanonika katedry i dalej się kształcił. Kiedy zaś jezuici założyli w tym mieście szkołę i kolegium w 1615 r., Jan należał do pierwszych alumnów. Przyjęty także został do Sodalicji Mariańskiej. Po przeczytaniu żywotu św. Alojzego, Jan zdecydował się pójść w jego ślady, by go zastąpić w zakonie.
W 1616 r. zmarła mu matka, a ojciec wstąpił do stanu duchownego i został kapłanem diecezjalnym (1618). Niektórzy synowie poszli śladami ojca: jeden został kanonikiem regularnym, drugi zaś wstąpił do jezuitów, naśladując w tym św. Jana Brchmansa – swego starszego brata..
Po ukończeniu z wynikiem celującym studiów humanistycznych, Jan Berchmans wstąpił do nowicjatu w Mechelen. Po roku nowicjatu złożył śluby zakonne.
W 1618 roku został wysłany na dalsze studia do Rzymu w zakresie filozofii i teologii. I tu wyróżniał się wśród kleryków. Wytypowany do prowadzenia dysputy publicznej, zdziwił wszystkich pamięcią i subtelnością argumentacji. Był to jednak jego ostatni sukces na ziemi. Nie mógł wytrzymać klimatu lata rzymskiego – upałów na zewnątrz i chłodu w murach. Nabawił się gorączki, a potem zapalenia płuc. Jego organizm zniszczony intensywną nauką i jeszcze bardziej aktywnym życiem wewnętrznym, nie zdołał się obronić. Mimo zabiegów lekarzy, po 6 dniach – 13 sierpnia 1621 r. – święty Jan Berchmans zmarł. Nikt nie wątpił, że przeniósł się do wieczności nowy święty zakonu.
Jan Berchmans wyróżniał się wielkim nabożeństwem do Najświętszej Eucharystii. Może dlatego stał się patronem wielu kółek ministrantów.
Zasadą jego życia było: „Czyń, co czynisz” oraz „Najdoskonalszą rzeczą jest zacząć od najmniejszych rzeczy”. Faktycznie, uświęcił się nie wielkimi czynami, ale sumiennym wykonywaniem codziennych obowiązków, pilnym zachowaniem reguły i gorącym umiłowaniem Pana Jezusa i Jego Matki. Do chwały błogosławionych wyniósł go papież Pius IX w 1867 r., natomiast kanonizował – papież Leon XIII w 1887 r., podkreślając cechy jego świętości: wierność powołaniu i obowiązkom zakonnym, miłość braterską, serdeczne nabożeństwo do Męki Pańskiej i do Matki Najświętszej.
Ciało Świętego spoczywa w Rzymie w osobnym, bogatym ołtarzu. Natomiast jego serce znajduje się w kościele jezuitów w Lovanium (Louven). W klasztorze przyległym do kościoła św. Ignacego można zwiedzić pokój św. Jana Berchmansa, zamieniony na kaplicę. Pokój ten przylega do innego pokoju -kaplicy św. Alojzego. Święty kleryk nawet się nie spodziewał gdy poszedł w ślady św. Alojzego, że będzie z nim dzielił wspólny dom i wspólną chwałę ołtarzy.
Wraz ze św. Alojzym jest on patronem młodzieży studiującej.
Jego wspomnienie Kościół obchodzi 13 sierpnia.
Jan Berchmans kierował się następującymi zasadami:
– serce moje jedynie bezpiecznym żyć może, gdy wytrwa w szczerej, dziecięcej miłości ku Matce Bożej,
– mało mówić, dużo czynić,
– wielce sobie ważyć drobne sprawy,
– jeśli nie dojdę do świętości za młodu, nigdy nie będę świętym,
– myśl, żebyś Panu Bogu się podobał, a Pan Bóg o tobie myśleć będzie,
– sumiennie dopilnuję punktualnego rannego wstawania,
– kto nie docenia modlitwy, nie wytrwa w pobożności,
– wszystko, co czynisz, czyń z wielką starannością,
– cierpliwość koroną wszelkich cnót,
– nie czyń nigdy tego, co Ci się w drugich nie podoba; ale to, co się w nich podoba.
Modlitwa do św. Jana Berchmansa
Święty Janie Berchmansie, racz być moim opiekunem i przewodnikiem do nieba.
Wypraszaj mi światło i dar rady w wątpliwościach,
siłę i męstwo w pokusach i przeciwnościach.
Kieruj moimi krokami, ręce moje nakłaniaj ku dobrym uczynkom,
a serce i wolę zapalaj do miłości Boga i bliźniego.
Dopomóż mi, abym do końca wiernie służył Bogu, jak Ty służyłeś. Amen.